Mało jest takich historii. Kiedy Standard Horizon wprowadził na rynek morski radiotelefon ręczny HX870 pomyślałem sobie, że firma naprawdę odrobiła lekcje i z czasów cegłowatego HX851 zostały tylko litery HX. Niestety potem zaczęły spływać recenzje użytkowników i też prośby do firmy o poprawki. A to klips do paska się rozpadał, a to przycisk PTT nie wygodny, a to bateria słaba… To spowodowało, że pomyślałem sobie – poczekam. Ale kiedy okazało się, że wchodzi nowy model HX890 czyli najnowsza iteracja morskiej UKFki z DSC od Standard Horizona i do tego, że uwzględniono WSZYSTKIE komentarze użytkowników wiedziałem, że muszę ją mieć. Mało jest takich firm, które jak Yaesu Musen Co. Ltd. czyli Standard Horizon tak ściśle współpracują z użytkownikami. Nie bez znaczenia była też opcja zmiany numerów MMSI bez wizyty w serwisie ale o tym za chwilę.
Krótko: Standard Horizon HX890 to bezsprzecznie najlepszy ręczny radiotelefon morski na rynku – już wam mówię dlaczego!
Od czasu pierwszej UKFki z DSC firma zrobiła ogromny postęp w dziedzinie jakości materiałów i wykonania radiostacji. Chodzi tu nie tylko o wysokiej jakości, odporny plastik ale także bardzo przemyślane osłony portów, sposób montażu baterii itd.
Porównując kilka topowych modeli innych producentów musze powiedzieć, że HX890 zachwyca bardzo kontrastowym czarno-białym wyświetlaczem, który choć na pierwszy rzut wydawał się mieć potencjał do drenowania baterii – bo jest po prostu wielki – ale jak się okazało, żywotność baterii jest naprawdę niesamowita (podczas TTSR2019 osłanialiśmy Gedanią, Farureja, który miał kłopoty ze światłami nawigacyjnymi, awarię AIS’a… Wywołania przez całą noc, co pół godziny, czasem częściej, na dłuższe porady techniczne – właśnie z HX890, 1W mocy i ubytek baterii tylko 20%.). Praca w nocy jest zresztą całkiem przyjemna, dzięki możliwości odwrócenia kolorów ekranu – nadal jest kontrastowo ale nie razi w oczy. Bateria ma 1800mAh i powinna starczyć na 11h ciągłej pracy i jak się chwali producent do 5x dłużej przy cyklu mieszanym. Przetestowałem i uznaję te wartości za bardzo prawdopodobne. Do tego wszystkiego odporność wg standardu wojskowego STD-810F.
Tak wygodnej radiostacji nie miałem nigdy – kropka. Radio leży pewnie i wygodnie w dłoni. Palce same układają się na przycisku PTT. Tu koniecznie musze wspomnieć o tym, że Standard Horizon skorzystał z doświadczeń radiostacji amatorskich i zastosował wystający pod kątem tzw. Taktyczny (ale czego teraz się taktycznym nie nazywa) przycisk PTT, który jest wygodny w użyciu także w rękawiczkach, i naprawdę, po prostu jest tam, gdzie powinien być. Po drugie przycisk alarmowania DSC, oczywiście zabezpieczony klapką, tak umieszczoną, że z jednej strony nawet ostatkiem sił da się go uruchomić, a z drugiej nie ma ryzyka przypadkowego alarmu. Klawisze na przednim panelu rozmieszczone są bardzo wygodnie i szybko orientujesz się jak ich używać bezwzrokowo. HX890 jest tak wygodny, że po prostu zrasta się z Twoją dłonią.
HX890 ma bardzo czuły odbiornik, precyzyjny nadajnik (podobno słychać, że z ha iksa 890 się pracuje) i niezrównanej jakości filtry, co powoduje, że wyraźnie i precyzyjnie odbiera sygnał pomimo silnych zakłóceń. Do tego absolutnie fenomenalny głośnik, który sprawi, że będziesz słyszeć powietrze świszczące pomiędzy zębami operatora, z którym rozmawiasz. No dobra trochę przesadzam, ale jakość i moc dźwięku wydobywająca się z głośnika HX890 robi naprawdę mocne wrażenie – a przypominam, że filtry robią swoje, więc dźwięk jest czysty i wyraźny.
Tak, to radio ma wbudowanego porządnego 66-cio kanałowego GPSa z obsługą WAAS/EGNOS. Od uruchomienia radia do uzyskania pozycji upływa naprawdę niewiele czasu – nawet przy osłonięciu połowy nieba. Radio umożliwia nawigację po Waypointach (łeńpońtach – załoga Gedanii wie o co chodzi ;) i coś co absolutnie jest mi osobiście nieodzowne – wyświetla aktualny kurs i prędkość (wiecie praca na RIBie ta marina ma ograniczenie do 4kt tamta do 5kt… A mandaty tylko czekają…), do czego trudno było zmusić inne radia. Nie wspominam już o powrocie do rozbitka czy nawigacji do pozycji przesłanej via DSC.
Wiele osób, w tym ja, było bardzo zawiedzionych tym, że uzyskanie numeru MMSI dla radiostacji ręcznej kończy się skutecznie ale z informacją, że numeru tego można używać wyłącznie na wodach terytorialnych państwa wydającego pozwolenie radiowe. A co jeśli radiostacja „lata” po świecie na chartery? No oczywiście musimy mieć pozwolenia radiowe wszystkich państw, do których się udajemy. Czyli masę numerów MMSI. Dotychczas zmiana numeru wiązała się z wizytą w autoryzowanym serwisie i długim czasem oczekiwania (do tego kurierzy uszkodzenia itede itepe). W HX890 dostajesz od serwisu specjalny kod, wpisujesz go do radia i samodzielnie zmieniasz MMSI. No po prostu rewelacja! Oczywiście nie rób sobie nadziei na zmianę MMSI w locie. Kontaktujesz się z serwisem via e-mail, wysyłając MMSI oraz ATIS i chwilkę to potrwa (raczej w okolicy 48h) ale nie jest to miesiąc czekania i eliminujesz ryzyko uszkodzenia sprzętu przez kuriera.
Czy wspomniałem już o standardzie militarnym? Tak? To nie tylko jakość wykonania i odporność ale także niezawodność. Do tego dochodzi standard DSC klasy H. To nowa klasa urządzeń DSC specjalnie dostosowana do radiotelefonów ręcznych. Ma mniej funkcji niż klasa D (i tak nie możesz z „dużego radia” wysłać Distress Relay) ale są one uporządkowane i zoptymalizowane dla urządzeń ręcznych. To jest coś co w historii techniki nazywa się „elegant solution” – jest po prostu optymalnie. Klasa H to nie jest próba upchania radiostacji statkowej (klasa D) w rozwiązaniu ręcznym ale dedykowana norma dla takich radiostacji, którą HX890 spełnia w 110%.
Warto wspomnieć też o bezproblemowej aktualizacji oprogramowania i możliwości sczytywania z radia np. logu GPS. Kabel USB plus dedykowane oprogramowanie, które dobrze prowadzi krok po kroku, jest dostarczane w standardzie. Dodatkowo chyba jest to jedyne radio ręczne, w którym sami możecie odblokować obecną kiedyś standardowo funkcję DSC – wywołania All Ships (tak w dzisiejszych radiach nie ma jej domyślnie).
HX890 to także cały ekosystem akcesoriów. Tak zwana „gruszka” do której możesz podłączyć słuchawkę douszną i aktywować przycisk PTT za pomocą funkcji VOX czyli po prostu zaczynasz mówić i radio zaczyna nadawać!
Sama konstrukcja radiostacji ma kilka szczegółów, które są grzechu warte. Radio pływa! A do tego błyska światłem stroboskopowym. Jakby tego było mało możesz je zaprogramować za pomocą dołączonego kabla USB! A zestaw jest naprawdę bogaty. W europejskiej wersji otrzymujesz ładowarkę biurkową, ładowarkę 230V, wymienne wtyczki do gniazdek UK i US, ładowarkę do gniazda zapalniczek kabel USB do programowania, klips do paska i zawieszkę. Do tego możesz wybrac kolor obudowy – tradycyjny „navy” lub klasyczny czarny.
A czy mówiłem, że dostajesz też pojemnik na baterie AAA (przy zastosowaniu pojemnych akumulatorków masz w pełni działającą drugą baterię)?
Czy HX890 będzie nowym królem ręcznych radiostacji morskich? TAK! To jest radio, które jest efektem ścisłej współpracy mainstreamowego producenta z użytkownikami. Specjalnie czekałem 3 tygodnie z opublikowaniem recenzji tego radiotelefonu. Żeby ochłonąć, poużywać i wyrobić sobie zdanie! I nadal uważam, że to najlepsze radio ręczne jakiego używałem. Aha i jeszcze cena! Współczynnik jakości do ceny jest NIE-ZRÓ-WNA-NY!
Jeśli potrzebujesz ręcznego radia morskiego zamów go poniżej. Cena będzie taka sama jak u dystrybutora, ponieważ Twoje zamówienie zostanie przekazane właśnie do wyłącznego dystrybutora Yaesu/Standard Horizon na Polskę a jednocześnie pomożesz rozwijać mojego bloga dzięki wspieraniu partnerstw technologicznych. Dzięki!